czwartek, 27 listopada 2014

Death Note, part 5: Misa Amane, Teru Mikami (Kira)

Kira jeden, dwa, trzy, cztery... Dzisiejszy post przedstawi właścicieli Death Note'ów. Misa Amane, Kyousuke Higuchi i Teru Mikami... Postaci różnią się od siebie bardzo, jednak łączy ich jedno - uwielbienie dla wymierzania sprawiedliwości. Sprawiedliwości własnej. 


Anime oglądałam dość dawno temu, dlatego z góry przepraszam za każdy błąd rzeczowy, jaki się pojawi w tym poście. Pozwoliłam sobie także na odpuszczenie sobie części posiadaczy DN (było ich więcej), jeśli ich słowa nie odpowiadały tematyce bloga (nie było żadnych "głębszych" myśli, skłaniających do refleksji).


Misa Amane

wiek: 26 lat
shinigami: Rem
opis: Zakochana w Light'cie, który zabił mordercę jej rodziców. Dla niego zostaje kirą. Jest mu całkowicie oddana.

"I hate evil and love justice. I do not consider the police as my enemies, but my allies against evil."
Nienawidzę zła, kocham sprawiedliwość. Nie uważam policjantów za wrogów, ale za sprzymierzeńców w walce ze złem.

"What a wonderful way to kill…"
Cóż za wspaniały sposób zabijania...

(To Light Yagami) "I'm satisfied with just being used by you. Trust me."
Naprawdę czuję się usatysfakcjonowana byciem przez ciebie wykorzystywaną. Zaufaj mi.

(To Light Yagami) "A pretend boyfriend, right? That's a good start. I'm sure you'll fall in love with me for real one day."
Udawany chłopak, co? To dobre, na początek. Jestem pewna, że któregoś dnia naprawdę się w mnie zakochasz.

(To Light Yagami) "There's no way I'll stand for you seeing other girls. If I see that, I'll kill them."
Nie mogę tolerować twojego patrzenia na inne dziewczyny. Jeśli to zauważę, zabiję je.

"Thanks to Rem, Light really became Misa's knight… but… don't actually kill him, okay?"
To dzięki Rem, Light naprawdę stał się rycerzem Misy... ale... nie zabijaj go, dobrze?

"Rem… I wish Light would love me… I want Light to be happy…"
Rem... Chciałabym, by Light mnie pokochał... Pragnę, żeby był szczęśliwy...

"If I die now, I'll be happy… kill me while I'm still young and pretty…"
Jeśli teraz umrę, będę szczęśliwa... zabij mnie, dopóki jeszcze jestem młoda i piękna...

(To Rem while being held captive by L) "Kill me!! Kill me now!!! I was suppose to die on that day, right? Please. Just. Kill. Me."
Zabij mnie! Zabij mnie teraz!!! Tego dnia miałam umrzeć, prawda? Proszę. Po. Prostu. Mnie. Zabij.

"I couldn't live in a world without Light."
Nie mogłabym żyć w świecie pozbawionym Light'a.

"You can't buy peace or love with money."
Pieniędzmi nie kupisz pokoju czy miłości.

(To L) "If Light were Kira… awesome. I've always been grateful to Kira for punishing the man who killed my parents. If Light was Kira, then I'd love him even more."
Gdyby Light był Kirą... cudowne. Zawsze byłam wdzięczna Kirze za ukaranie mężczyzny, który zabił moich rodziców. Gdyby Light był Kirą, kochałabym go nawet jeszcze bardziej.

Careful what you do, cuz God is watching your every move. Hold my hand in the dark street, for if you do I know that I'll... be safe. Even if I'm far away and alone, I can be sure that you'll find me there, this I know. You told me close for a while, so quiet. You tell me everything. If I forget what to say then you'll come to me and tell me again, yes, you'd tell me once again. But what happens when I know it all and what should I do after that? What then?
Uważaj na to, co robisz, gdyż bóg widzi każdy twój ruch. Weź mnie za rękę w ciemnej ulicy, bo gdy to zrobisz, będę wiedziała, że jestem bezpieczna. Nawet będąc tak daleko, w osamotnieniu, mogę być pewna, że mnie tam znajdziesz, wiem to. Kazałeś mi się zamknąć na chwilę, więc milczę. Możesz mi wszystko powiedzieć. Jeśli zapomnę, co mam mówić, przyjdziesz do mnie i znów mi podpowiesz... tak, powiedziałbyś mi to jeszcze raz. Ale co się dzieje, gdy ja to wszystko wiem? Co mam robić? Co teraz?

If it's for Light, I can die without regrets.
Dla Light'a umrę bez żalu.

Teru Mikami

Wiek: 27 lat
Opis: Sprawiedliwy wśród niesprawiedliwych - przez całe życie starał się bronić słabszych przed ludźmi ich dręczącymi, ale bardzo często sam w końcu zostawał "poszkodowanym".
Został prokuratorem, aby karać ludzi, którzy dręczą innych - chce wymierzać im własną sprawiedliwość. Death Note stworzył mu jeszcze większe możliwości.

“There is no reason for me to question. God is absolute. My job is to do as God wishes.”
Nie mam powodów, by pytać. Bóg jest doskonały. A moją pracą jest spełnianie jego życzeń.

"I thank you for these eyes. I can now bring justice to those whose names I do not know. And those with aliases."
Dzięki ci za te oczy. Mogę teraz wymierzać sprawiedliwość tym, których imiona są mi obce. A także tym z pseudonimami.

"You're not God… you're trash!"
Nie jesteś bogiem... jesteś śmieciem!

"Why the hell do I have to see this mess with my own eyes?! YOU'RE NOT GOD!"
Czemu do cholery muszę oglądać ten bałagan na własne oczy?! Nie jesteś bogiem!

"In this world, you are either evil or on the side of justice. This is the truth I discovered when I was a child. Humans are either good or evil, everyone is divided into these two categories. Even though junior high was a small part of the world, it became that way. As class representative, even though I aimed for high goals, there were always enemies. I couldn't help but fight against evil. Even though it looked like justice would lose at times. But no matter how I suffered, I was happy. Just from hearing that one word from the victim, I wanted to help them everytime. During those times, my effort paid off. It was verification of my own justice. But, that was only true in the world of children. Come high school, fighting against evil only increased my enemies. The victims became assailants, even the spectators went on the side of evil. Justice cannot help change things all the time. At those times we have no choice but to eliminate evil. The only person who understood me, my only ally, was one woman, my mother. No, it used to be my mother. My mother was wrong. She wasn't on the side of justice. They were people who needed to be elimanated. And then a miracle happened. Four of the bullies were driving recklessly, all of them died. One passerby died as well, that person was my mother. The people I wanted elimanated were elimanated all at once. I was probably afraid at first. My heart rejected it. But the elimanation should make some people happy. The victims definitely... no, the entire class deep in their hearts... I wasn't wrong. Soon after, the classroom became peaceful. Evil deeds will be punished, this is something that should be. Evil must be elimanated. Afte I became an adult, my beliefs became firm. Everywhere there are people who have no worth. No, because of these people evil exists. As they approached adulthood, they no longer wished to be reformed. There's no choice but to elimanate them. It's a mysterious thing, the people I passed judgment on were eliminated one by one. Was it coincidence, or was I special? Those things didn't matter. Divine judgment was brought down upon evil. If it wasn't, someone had passed judgment on evil. For that purpose, I became a prosecutor. Prosecuters were figures of justice passing judgment on evil, it was my calling in life. That's what I believed. And at that time... God descended! All thos people didn't die by coincidence. It was God's judgment. God was watching me! God was passing judgment for me, who stood up against evil. I realized this. I went to as many places as possible where God was watching. And then... (flashes back to recieving the Death Note) God was watching over me. Not only that, hefound me worthy of his power. With this it's fine if I don't get a response from him. I'll do what he desires, I'll carry out Kira's duty."-Teru Mikami, Death Note
W tym świecie albo jesteś zły, albo stoisz po stronie sprawiedliwości. Tę prawdę odkryłem już będąc dzieckiem. Ludzie dzielą się na dwie kategorie - dobrych i złych. Tak było nawet w gimnazjum, jedynie małej cząstce tego świata. Jako przewodniczący klasy, dążąc do wyższych celów, zawsze napotykałem wrogów. Nie mogłem temu zapobiec. Mogłem jedynie walczyć przeciwko złu. Nawet jeżeli czasami sprawiedliwość przegrywała.... Bez względu na to, jak bardzo cierpiałem, byłem szczęśliwy. Słysząc jedno tylko słowo ofiar, miałem ochotę zawsze im pomagać.  W tamtym czasie moje wysiłki się opłacały. To było potwierdzenie słuszności mojej własnej sprawiedliwości. Ale była ona prawdziwa tylko w dziecięcym świecie. Nadeszła szkoła średnia, walka ze złem tylko zwiększała liczbę moich wrogów. Ofiary stały się napastnikami, nawet widzowie przeszli na stronę zła. Sprawiedliwość nie mogła wiecznie wszystkiego zmieniać. W tamtych czasach nie mieliśmy wyboru - musieliśmy eliminować zło. Jedyną osobą, która mnie zrozumiała, jedynym sprzymierzeńcem, była kobieta, moja matka. Nie, ona tylko była moją matką. Pomyliła się. Nie stała po stronie sprawiedliwości. Dołączyła do tych, którzy musieli zostać wyeliminowani. A potem zdarzył się cud. Czwórka zbirów nieostrożnie jechała, wszyscy zginęli. Śmierć poniósł także jeden przechodzeń. Moja matka. Wszyscy ludzie, których chciałem zlikwidować, zmarli w jednym momencie. Na początku się przeraziłem. Moje serce to odrzucało. Jednak ta eliminacja mogła uczynić paru ludzi szczęśliwymi.  Ofiary na pewno... nie, cała klasa w głębi serca... nie myliłem się. Krótko po tym, sala stała się spokojna. Złe uczynki są karane, tak właśnie powinno być. Zło musi zostać wyeliminowane. Gdy dorosłem, moje przekonania tylko się potwierdziły. Wszędzie można znaleźć bezwartościowych ludzi. Wraz z nimi istnieje zło. Gdy weszli w dorosłość, nie chcieli już być nawróceni. Nie ma innego sposobu niż ich wyeliminować. To dość ciekawe, ludzie, o których wyrobiłem sobie podobną opinię, padali jeden za drugim. Czy był to przypadek, czy może działano tak z rozmysłem? To się nie liczyło. Boskie wyroki obaliły zło. Gdyby tak jednak się nie stało, ktoś przecież musiał wymierzać sprawiedliwość złu. Z tego powodu zostałem prokuratorem. To ludzie sprawiedliwości, którzy mogą ją wymierzać - to było moje powołanie. W to wierzyłem. I w tym momencie... Bóg zapanował! Ci wszyscy ludzie nie umarli bez powodu. To był osąd boski. Bóg mnie obserwował! Bóg wymierzał sprawiedliwość za mnie, który stanąłem naprzeciw złu. Zdałem sobie z tego sprawę. Poszedłem do wszystkich możliwych miejsc, gdzie bóg mógł mnie widzieć. A potem... Bóg się mną zajął. Nie tylko, uznał mnie godnym jego mocy. Przy tym wszystkim, to w porządku jeśli nie dostanę od niego odpowiedzi. Zrobię to, czego sobie życzy. Wezmę na siebie obowiązki Kiry. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz